13. kolejka

13. kolejka

Remisujemy z Sobiałkowem 2-2. Kolejny punkt wyszarpany. Wiele podobieństw do naszego meczu z jesieni: wynik taki sam, wyrównanie w ostatniej akcji, na bramce Przemo, zastępczym trenerem znowu Kubsztal (wspólnie z Chudym) no i przebieg meczu. Zagraliśmy w składzie: bramka Przemo, obrona Koras, Chudy, Jojo, Bartek, pomoc Daduń, Oli, Filip, Sławek i Mały, atak młody Hądza.

Rezerwa Arturo, Kubsztal, Rollo, Eryk.

Pierwsze minuty meczu wyrównane, z czasem zarysowała się przewaga rywali. Wynikała ona nie tylko z ich dobrej gry, ale także z naszych, czasami niewymuszonych błędów. Mam tu namyśli co najmniej 3 zagrania pod nogi rywala z naszej linii obrony tuz przed pole karne i jedno podanie do ich napastnika, który był w polu karnym. Napędzało to ich akcje, ale broniliśmy się dzielnie i tez staraliśmy się atakować. Bramkę straciliśmy po strzale z dystansu w poprzeczke i do odbitej piłki doskoczył rywal i było 1-0. Po przerwie Sobiałkowo podwyższyło porowadzenie i miało co najmniej kilka okazji żeby zamknąć mecz: 2 poprzeczki, 1 sytuacja sam na sam, 2 bardzo podobne akcje: na 5 metrze pilka, strzal, przemo broni, dobitka, ktoś blokuej od nas, znowu strzał, Przemo na rożny, a w drugiej sytuacji to wybicie z linii bramkowej tez po kilku strzałach rywali. Jak mówi stare porzekadło piłkarskie, ,,niewykorzystane sytuacje … „ i w naszym meczu tez tak było. Najpierw kuriozalna bramka, stoper rywali chyba chciał wybić piłkę, ale trafił ja tak niefortunnie, że zmierzała w środek bramki, golkiper nie mógł łapać, bo wyglądało to na podanie do niego, ale był tak tym zaskoczony, ze nie dał rady jej wybić i cyk mamy kontakt. No to już stawiamy wszystko na jedna karte, Koras do przodu, Eryk wolny elektron, Chudy na wszystkich krzyczy. Sobiałkowo, przy 2-1 miało okazje, które wcześniej opisałem, ale my jak Bayer Leverkusen gramy do końca, A wyglądało to tak. Zostalismy już trójką obrońców, piłkę na środku ma Kubsztal, naciska go rywal, oddaje do Bartka i krzyczy ,,dawaj długą”, na to kapitan Chudy ,,gramy krótko”, ale było już za późno bo poszła laga na Korasa. Ten cyk przyjęcie na klate, dwóch obrońców na plecach, jeden z nich fauluje. Ostatnia minuta meczu, odległość do bramki spora, z boku pola karnego, opcja na strzał nieciekawa, bardziej dobra wrzutka. Od nas wszyscy praktycznie w polu karnym i co robi Eryk? Pyk, centrostrzał ląduje w bocznej siatce bramki i mamy remis. Tutaj kolejne piłkarskie porzekadło: ,,Lepszy remis niż …”

Tak jak Lech Poznań nadal jesteśmy w grze o medale, ale już nie wszystko zależy od nas. Teraz bedzię pauza i zostały nam 2 mecze. Na przedostatnim meczu Adrian stawia kiste na pożegnanie.

Tylko LZS !

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości