9. kolejka
Liga LZS wróciła do gry. Przed nami 6 kolejek. Rundę rewanżową rozpoczęliśmy na boisku w Słupi Kapitulnej. Graliśmy z LZS WOL-MET Zielona Wieś. Do meczu, mimo innych zapowiedzi, przystąpiliśmy w ograniczonym składzie. Marcin do dyspozycji miał tylko 2 rezerwowych i paru zawodników musiało wystąpić na nowych dla siebie pozycjach. Co do meczu to warunki były ciężkie, chodzi o temperaturę, bo co do murawy nie mamy się do czego przyczepić.
Zagraliśmy w składzie: Marcin bramka/ Fabiola, Tomala, Koras i Robo – obrona/ Wróbel, Miyagi, Daduńi młody Hądza/ atak Marcin i Cichy
Rezerwa Kubsztal i nowy gość Mikołaj, kierownik Mały
Mecz po tak długiej przerwie na początku był chaotyczny z obu stron. Dużo było strat, niecelnych podań. Pierwsi składna akcję zakończoną golem przeprowadzili nasi rywale. Prawym skrzydłem poszła akcja, wrzutka w pole karne wzdłuż bramki , zamknięcie skrzydłowego. Taki początek meczu podciął nam skrzydła, do tego ,,żar lał się z nieba’ . Na szczęście sędziowie zarządzili przerwę na uzupełnienie płynów ( podobnie było w drugiej połowie). Nam ta przerwa pomogła, zaczęliśmy coraz składniej atakować. Pierwszym, który rzucił hasło do ataku był Koras, który z biegiem czasu coraz częściej brał się za rozgrywanie i dyrygowanie naszymi poczynaniami. Do tego trener dawał wskazówki i mimo, że do przerwy nadal przegrywaliśmy, mieliśmy swoje okazje. Rywal już w pierwszej połowie opadł z sił i zaczynał ,,grać na czas” w bardzo wczesnej fazie meczu.
Po przerwie w Zielonej zauważyłem dwie zmiany, więc rywale mieli nowe siły na boisku, my ze zmianami się wstrzymaliśmy, bo ławka krótka, a dwóch zawodników już sygnalizowało małe problemy zdrowotne. W tej części meczu zawodnicy z Zielonej Wsi grali długimi podaniami i z kontry, my z kolei próbowaliśmy odrobić straty grając kombinacyjnie, czasami też stosowaliśmy najprostsze środki żeby dostać się pod pole karne rywala. Wyrównaliśmy po karnym za ewidentną rękę w polu karnym, pewnym strzelcem okazał się Daduń. Mielismy, jeszcze co najmniej 3 sytuacje po których powinny paść bramki. Marcin i Miyagi (dobre zawody rozegrał) nie wykorzystali dogodnych sytuacji, zabrakło celności, tez bramkarz rywali dobrze bronił, Mecz zakończył się wynikiem 1-1.
Negatywne informacje to strata 2 pkt, słaba skuteczność i kontuzja pleców Dadunia.
Pozytywy to nasza gra, debiut Mikołaja, opalenizna i piwo z okazji urodzin Małego.
Widzimy się w piątek na treningu cześć.
Komentarze